Music

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział 1 "To nie Twój dom świadczy o Twoim charakterze"



Znowu ten ból, znowu to zaklęcie mnie dosięgnęło, tylko tym razem rzucane przez innego czarodzieja o wiele potężniejszego niż poprzednik i bardziej znienawidzonego.
-I co? Nędzna szlamo, jesteś tak samo bezużyteczna jak twoi rodzice mugole.- usłyszałam zimny głos Voldemorta- Zginiesz ty i twoi przyjaciele, wraz z samym cudownym chłopcem na czele. A ty? nic nie zrobisz. Nie jesteś już żadnym zagrożeniem.
Na wspomnienie o jej przyjaciołach jedna, jedyna samotna łza pociekła mi po policzku, a rozmazany obraz przyjaciół pojawił się w mojej głowie
Pamiętałam jak pierwszy raz rozmawiałam z Wybrańcem, wydawał się bardzo miłym chłopcem skrzywdzonym przez los, jednakże zawsze starał się uśmiechał i istotnie, robił to póki Czarny Pan nie powrócił. Zawsze podziwiałam jego Gryfońską odwagę. Ja, jako Krukonka mogłam tylko pomarzyć o takiej. Jednak zawsze słyszałam:
- To nie twój dom świadczy o twoim charakterze, tylko o jego części.- odparł Harry
- Często tak jest, że jako dzieci nie mamy jeszcze w pełni wykształconego charakteru- dodała Hermiona.
Wtedy pomyślałam, że coś w tym jest. Bo inaczej brązowowłosa nie należałaby do Gryffindoru tylko do Ravenclawu, biorąc pod uwagę to, że jest najlepszą uczennicą w szkole.
Była to moja ostatnia myśl, przed tym jak dosięgło mnie zaklęcie Avada Kedavra.


Obudziłam się z ogromnym krzykiem, który postawił na nogi połowę skrzydła szpitalnego. Niemal natychmiast podbiegła do mnie pani Pomfrey, coś do mnie mrucząc. Jednak nie usłyszałam nic co do mnie powiedziała. Nadal byłam sztywna ze strachu, z jednej strony, jeśli spotkanie Voldemorta w śnie, sprawił iż tak się przeraziłam, to co by było gdybym spotkała go na żywo. Ale nie, skarciłam się w myślach, Nie wolno mi tak myśleć: "To nie twój dom świadczy o twoim charakterze"- przypomniałam sobie słowa Pottera.
- Muszę zobaczyć się z przyjaciółmi- zwróciłam się do pielęgniarki.
- Kochanie, nie masz siły aby wstać z łóżka. Nikt by nie miał gdyby oberwał dwa razy z Cruciatusa. Powinnaś się cieszyć, że żyjesz. Mało komu to się udaje.
- Ale ja muszę, to naprawdę ważne.
Po tych słowach próbowałam wstać na nogi, jednak bez skutku. Upadłam na zimną podłogę, nabawiając się przy tym kolejnych sinaków.
- No widzisz, mówiłam.- odparła pielęgniarka podnosząc mnie.- Połóż się, wypij to a jutro poczujesz się o wiele lepiej.
Nie chciałam czekać do jutra, ale nie miałam wyjścia. Jestem taka słaba. Postanowiłam się przespać, więc próbowałam odwrócić się na drugi bok, co sprawiło mi wielką trudność. Nadal czułam skutki zaklęcia niewybaczalnego, ale moje usilne próby zaśnięcia doczekały się w końcu finiszu, a ja wtuliłam się w poduszkę i tym samym odleciałam w objęcia Morfeusza.



Następnego dnia wstałam z łóżka bez problemu, podziękowałam losowi za taką ulgę i szybko ruszyłam w stronę wielkiej sali, mając nadzieję że spotkam tam Harry'ego Pottera. Istotnie nie myliłam się. Siedział tam razem z Ronem i zajadali się nowymi wynalazkami bliźniaków.
- Oj, oni zawsze coś wymyślą- szepnęłam do siebie, kiwiąc pogardliwie głową.
Nigdy nie lubiłam takiego typu rozwiązań ale z czasem zaczęło mnie to nawet śmieszyć.
-Rachel!- usłyszałam głos Hermiony za sobą- Wszystko gra? Jak się czujesz? Pani Pomfrey powiedziała, że otrzymałaś dwa razy z Crutiatusa. To okropne, dobrze że nic ci się nie stało.- ciągnęła.
-Hermiono, wszystko gra, magiczne napoje naprawdę potrafią czynić cuda- odpowiedziałam po czym z lekkim uśmiechem, mrugnęłam do niej.
-Chodź tu do mnie.- przytuliła mnie
Od razu zrobiło mi się cieplej. Przypomniałam sobie jednak o jednym pytaniu, które mnie nurtowało przez cały wieczór.
- Kto jest moim tajemniczym wybawicielem?- Zaśmiałam się.
- Fred- odpowiedziała pośpiesznie.
- Fred?- powtórzyłam, otwierając oczy ze zdziwienia.- Co on tam robił?
- Nie mam pojęcia, ale razem z Georgiem, często wymykają się w nocy.- odparła, kręcąc teatralnie oczami.- Och naprawdę zachowują się czasami jak duże dzieci.- dodała.
- W każdym razie, nieważne, i tak muszę mu później podziękować. Na razie chcę porozmawiać z Harrym, o tym, czego się dowiedziałam..
- To chodź- odpowiedziała Hermiona po czym złapała mnie za ramię i pociągnęła w stronę przyjaciół. Gdy dotarłyśmy, zgodnie z moim przypuszczeniem, zaczęły się pytania na które nie potrafiłam odpowiedzieć.
-Rachel, co się stało? Dlaczego włóczyłaś się po wrzeszczącej chacie o tak późnej porze?- zapytał Harry, odkładając widelec na miejsce.
- Przecież to niebezpieczne.- dodał Ron.- Mogło ci się coś stać.
- Ronaldzie... przecież jej się coś właśnie stało- odpowiedziała sucho Hermiona.
- Ale nie zginęła...- rzucił Weasley.
Od razu pomyślałam, że musieli się po raz kolejny pokłócić.
- Harry... Nie potrafię odpowiedzieć ci na to pytanie. Nie wiedziałam gdzie idę, tak jakbym była pod działaniem zaklęcia Imperiusa. - odzyskałam wreszcie głos.
- Imperiusa, ale jakim cudem? Ktoś musiałby go rzucić na ciebie z bardzo bliskiej odległości, to by oznaczało, że któryś uczeń, chce cię skrzywdzić.- stwierdziła Hermiona.
-No naprawdę nie wiem, ale nie o to chodzi. Chcę powiedzieć, że widziałam tam Sami-Wiecie-Kogo, rozmawiał z Glizdogonem.
- Co?- odparł przerażony Ron.- I to on Cię tak urządził?
- Nie, od razu uciekłam w przeciwną stronę. Chodzi o to, że Voldemort szuka jakiejś dziewczyny. Podejrzewam, że właśnie chodzi ona do Hogwartu.- poinformowałam zdziwionych przyjaciół.
- Usłyszałaś coś więcej? Wiesz kim ona jest?- zapytał zaciekawiony Harry
- Niestety od razu uciekłam, ale dopadł mnie Lucjusz Malfoy. To on... te zaklęcia to jego sprawka.- zacisnęłam ręce w pięści.
- No to ładnie, co teraz?- Ron wydawał się wstrząśnięty tym co usłyszał.
- Teraz to Rachel musi odpocząć- stwierdziła z troską Hermiona, po czym zwróciła się w moją stronę.- Powinnaś odpocząć, zjedz coś i wróć do dormitorium.
-Nie, nie jestem głodna. Może od razu pójdę się położyć.- powiedziałam i oddaliłam się z Wielkiej sali. Po drodze spotkałam Draco Malfoy'a, patrzącego się na mnie z kpiącym uśmieszkiem.
- No proszę szlama jednak przeżyła, a już miałem nadzieję że szkoła zrobi się czystsza.- zwrócił się do mnie, po czym wybuchnął śmiechem.
- Odczep się Malfoy. Wolę być szlamą niż rozpuszczonym dzieciakiem, który bez swojego ojczulka śmierciożercy nie potrafi przeżyć dnia- odparłam zdenerwowana.
Malfoy przez chwilę patrzył się na mnie potem tylko zrobił ten swój grymas i powiedział:
- Widocznie za słabo oderwałaś od niego, ale to jeszcze nie koniec, zapamiętaj.
Po czym odszedł. Stałam jak wryta, on wie. Zrobiło mi się słabo i o mało nie zemdlałam, gdyby ktoś z tyłu nie złapał mnie, ratując tym samym moją godność.
- Czemu zawsze trzeba cię pilnować?- zażartował Fred podtrzymując moje plecy.
- Fred! Jak się cieszę, że cię widzę.- powiedziałam z uśmiechem.
- A ja się cieszę, że żyjesz, ale nie rób więcej takich głupot. Bo kiedyś się zdążę Cię uratować.- mrugnął do mnie.- Wagarowanie po Hogsmeade nie jest już takie proste jak na początku.- zaśmiał się, puszczając mi oczko.
- Postaram się. Bardzo ci dziękuję- odparłam po czym ruszyłam w stronę drzwi.
- Szkoda by było takiej ładnej Krukonki- zawołał do mnie.
Odpowiedziałam mu tylko ciepłym uśmiechem.



Po czym odeszłam w stronę dormitorium, zastanawiając się, jakim cudem Draco wiedział o swoim ojcu. Dotarłam do wielkich i starych drewnianych drzwi, po czym padła zagadka:
- "Biegną za Tobą. Nie możesz ich złapać. Są ciemni, Bez słońca byliby niczym...
O kim mowa?"
Zupełnie zapomniałam, że aby wejść do dormitorium, trzeba odpowiedzieć na zagadkę. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie słuchałam. Chciałam poprosić o powtórzenie jej, ale zanim to zrobiłam usłyszałam rozmarzony głos:
- Cienie.- odparła pociesznie Luna.
- Gratulacje rozsądku.- usłyszałyśmy głos, a drzwi otworzyły się na oścież.
- Idziesz Rachel? Czy zamierzasz tu stać i narazić się na atak gnębiwtrysków.- odezwała się Lovegood i weszła do środka, a ja zaraz za nią.

2 komentarze:

  1. Hej ;) na razie przeczytałam tylko jeden rozdział, ale już za niedługo przyjdzie pora na kolejne :) Póki co nominowałam Cię do LA - więcej na moim blogu.
    Rozdział świetny, podoba mi się, ze wprowadziłaś własną postać.
    Ciepło pozdrawiam, Johanna Malfoy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za nominację, oraz za zainteresowanie się moim blogiem. ^^

      Usuń

Szablon wykonany przez Melody