Music

niedziela, 27 grudnia 2015

Miniaturka urodzinowa (Albus/Scorpius)



Wiem, wiem jestem straszna!
Zamiast rozdziału mam dla was małą miniaturkę urodzinową.
Dlaczego urodzinową? Ponieważ dzisiaj swój "dzień ptaszków" (xD) obchodzi jedna z moich czytelniczek, moja przyjaciółka z reala- jedna z lepszych.
Dlaczego Albus/Scorpius? Ponieważ to jest jej ulubiony parring, prosiła mnie o to już od dawna, dlaczego postanowiłam postąpić wbrew sobie, swoim przekonaniom i po prostu stworzyć takie "arcydzieło" pod postacią tej oto miniaturki. 
Mam nadzieję, że was to nie zraziło, a jeżeli tak to przepraszam!
A i ostrzegam, to moja pierwsza miniaturka, więc nie będzie idealna.

A Tobie Kochana, życzę zdrowia, zdrowia, szczęścia, spełnienia! 
Dobra, dosyć mojego biadolenia, zapraszam do lektury! <3

Więcej wiary w siebie, a przede wszystkim w swoje umiejętności bo wspaniale piszesz i już naprawdę nie mogę się doczekać kiedy zaczniesz "na poważnie pisać"!
I po prostu wszystkiego co sobie życzysz!




1 września.
Wsiadłem wraz z James'em i Rose do pociągu, a ten zaraz ruszył. Pomachałem ostatni raz rodzicom na pożegnanie. Denerwowałem się moim pierwszym dniem w Hogwarcie, ale widząc pocieszające spojrzenie mojego ojca, z którym jeszcze dziesięć minut temu rozmawiałem na temat moich obaw co do domu do którego zostanę przydzielony, od razu zdałem sobie sprawę z tego, że nie ma co kłócić się z samym sobą. Mimo mojego młodego wieku potrafiłem pojąć prawa rządzone w Hogwarcie, a pocieszenia mojego ojca zdawały się bezużyteczne.
- Jak myślisz Al. Do jakiego domu trafisz?- zapytał luźno James rozłożony się na fotelu.
- Od kiedy Cię to obchodzi?- zapytałem pełnym wyrzutu głosem.- W ogóle gdzie są twoi kumple?
- Zadajesz za dużo pytań młody.- odpowiedział powątpiewająco brat.- Chciałem tylko rozwiązać jakąś dyskusję, bo zauważyłem, że siedzisz naburmuszony i wgapiasz się głupio w okno.
- Wybrałeś świetny temat, nie ma co James.- prychnąłem.
- Ej, ej, ej, zachowujecie się strasznie.- podsumowała Rose.- Moglibyście w końcu przestać się kłócić i cieszyć się wraz ze mną.
- Nieważne.- prychnąłem i ruszyłem w stronę drzwi, nie miałem ochoty słuchać o poglądach mojej rodziny na temat domów w Hogwarcie, ponieważ wiedziałem, że najlepiej by było dla wszystkich, żebym trafił do Gryffindoru, tak samo jak mój brat. Jednak zdawałem sobie sprawę z tego, że jestem podobny do Ślizgonów, dlatego byłem pewien, że trafię do Slytherinu. Bałem się tego.
Otwierałem już drzwi, gdy przed moimi oczami pojawił się obraz szczupłego chłopaka o blond włosach i naprawdę imponujących arystokratycznych rysach twarzy.
- Tutaj wolne?- zapytał nieśmiało.
- No tak.- odparłem obojętnie.
- Jestem Scorpius Malfoy.- odarł podając mi rękę, którą niemal natychmiast uścisnąłem.- A ty?
- Albus Potter.- przedstawiłem się.- A tam siedzi mój brat James i kuzynka Rose.
- Czy Twoim ojcem nie jest przypadkiem Draco Malfoy?- zapytała Rose bacznie obserwując blondyna.
- Zgadza się, więc mogę się dosiąść?- zapytał.
- A siadaj, ja i tak znikam. Muszę znaleźć Roxanne i Freda, miłej podróży.- rzucił James i zniknął za drzwiami przedziału.
Tym sposobem, została nas już tylko trójka. Usiadłem naprzeciwko nowo poznanego chłopaka, który znalazł swoje miejsce tuż przy Rose, z którą niemal natychmiast zaczął rozmawiać.
Przyglądałem się bacznie blondynowi, myśląc o tym, że prawdopodobnie wyląduję z nim w jednym domu. Ale czy tego chciałem?

W końcu wkroczyliśmy do wielkiej sali, a wszystkie spojrzenia starszych uczniów byłe skierowane na nas. Rozglądałem się niespokojnie po całym pomieszczeniu, próbując się uspokoić i przy okazji mając w myślach słowa mojego ojca dotyczące przydziału. Po chwili profesor- o ile dobrze pamiętam- Flitwick, wyczytywał nazwiska uczniów, którzy posłusznie zasiadali na krześle i czekali na werdykt. Jednych tiara nawet nie dotykała, tak jak w przypadku Scorpiusa, a już wiedziała, do jakiego domu ma trafić, a u innych, np. Rose, czapka wahała się dosyć długo.
- Ravenclaw!- zawołała głośno, na co kuzynka zadowolona z wyboru, pobiegła w stronę stołu Krukonów. Ucieszyłem się z tego powodu, Rose, oczywiście pasowałaby do Gryffindoru, jednak inteligencję odziedziczyła po matce i naprawdę zdziwiłbym się gdyby tiara nie zauważyła tak wielkiego potencjału.
- Potter, Albus.- dźwięk mojego imienia niemal od razu wyrwał mnie z zamyślenia. Podszedłem do krzesła nie zwracając uwagi na wszystkie spojrzenie skierowane w moją stronę i z spoconymi dłońmi usiadłem na krześle. Po chwili poczułem, jak czapka wylądowała na mojej głowie.
- Sporo odwagi, po ojcu rzecz jasna, Potter, jednak do Gryffindoru się nie nadasz. Inteligencja też jest Twoją zaletą jednakże dom Roweny nie pasuje do całej reszty. Chłopcze... co mi powiesz na temat domu węża?- usłyszałem w myślach poważny głos tiary.
- Zrób jak uważasz- odpowiedziałem sam sobie dziwiąc swojej obojętności, nawet wizja zielonych szat i mieszkania w lochach przestała mnie przerażać.
- Oczywiście...- ucięła.- SLYTHERIN!
Wszyscy na chwilę zamarli, wiedziałem z jakiego powodu. Doskonale zdawałem sobie sprawę, iż syn Harry'ego Pottera, Wybrańca trafiający do Slytherinu musiał wywołać niemałą sensację pośród uczniów, a ja... ogarnięty myślą iż moje obawy sprawdziły się nie słuchałem dalszych przydziałów. Po prostu udałem się do stołu Ślizgonów i odruchowo usiadłem obok Scorpiusa.
- No Al, nie spodziewałem się, że trafisz akurat tutaj.- zaczął Ślizgon.- Jednak witamy pośród nas, to jest Luiza Goyle, Aaron Zabini i Harold Nott.
Wytrzeszczyłem oczy, Scorpius zaimponował mi swoją charyzmą, bardzo szybko znalazł sobie przyjaciół. Dlatego postanowiłem, że jeżeli mam przetrwać w Hogwarcie muszę trzymać się blisko niego, ale czy na pewno to było powodem?



Teraz jestem na piątym roku i nadal należę do domu węża. Po czasie odkryłem iż ten dom nie jest taki zły, jak próbują go przedstawić inni, a już w szczególności wujek Ron, który nadal nie potrafi uwierzyć, że ktoś z jego rodziny trafił do Slytherinu.
Byłem dumny z bycia Ślizgonem, a mój spryt który potrafił mnie uchronić przed szlabanami i niefortunnymi sytuacjami podziwiał każdy, a już szczególnie Scorp który- spójrzmy prawdzie w oczy- pakował się w niebywałe kłopoty, zawsze wyciągałem go z najgorszego bagna. Ale liczyła się jedynie przyjaźń, zadawanie się z nim otwierało mi wiele możliwości a już szczególnie to, że dzięki niemu poznałem tylu wspaniałych ludzi, którzy nie widzieli we mnie tylko syna, tego sławnego Pottera, a przyjaciela- jednego z lepszych. Luiza, Aaron i Harold zaprzyjaźnili się ze mną bez względu na to jakiego kto miał ojca, wujka, dziadka i to jest piękne ale... Scorpius, no właśnie. Ostatnimi czasy zauważyłem iż zaczął się on ode mnie izolować, unikał mnie... coraz częściej zastanawiało mnie to co Sco, robi tyle czasu w bibliotece. Rozumiem, że zaczęły zbliżać się SUMy, jednak znałem blondyna zbyt dobrze, aby móc uwierzyć w wersję, że Malfoy olałby przyjaciół dla nauki. A najgorszym przeżyciem dla mnie okazał się widok mojego przyjaciela z różnymi dziewczynami. Co sobotę widuję go z inną, a ostatnio nawet przyuważyłem jak Scorp całował się z niejaką Amelią, krukonką z czwartego roku. Byłem wściekły i wtedy właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że poczułem coś... więcej do mojego przyjaciela. Nie potrzebowałem potwierdzenia w czynach. Wystarczyło mi to, że ilekroć widziałem Amelię na korytarzu miałem ochotę roztrzaskać ten jej wymalowany ryj. Długo próbowałem wmawiać sobie, że to tylko mój przyjaciel i dlatego tak nerwowo reaguję, na jego randki. Jednak z czasem, uznałem że oszukuję samego siebie. Malfoy wie, że wdycha do niego wiele dziewczyn i... chłopaków z Hogwartu, a on tylko bawi się ich uczuciami, bo w końcu kto mógłby oprzeć się jego urokowi. Każdy z zadumą będzie wspominał jakąś rozmowę z nim, będzie mówił o jego pięknych, aksamitnych blond włosach opadających bezwiednie na jego srebrzyste oczy w charakterystycznymi iskierkami jarzącymi się złotą poświatą, niezależnie od humoru właściciela. Rozmarzyłem się, z każdym dnem coraz bardziej pragnąłem poczuć smak jego malinowych warg, zobaczyć to wyrzeźbione ciało, a przede wszystkim rozkoszować się tą bliskością...

Nastąpiła sobota, kolejna cholerna sobota która poniesie za sobą ogłoszenie o nowej zabawce Scorpiusa. Nie miałem ochoty na to, aby po raz kolejny poznać "nową" miłość Malfoy'a, minęło już tak dużo czasu, a ja nadal nie mogłem wyzbyć się uczuć do przyjaciela. Nie radziłem sobie z tą sytuacją, coraz częściej przyłapywałem się a rysowaniu chłopaka z książką w ręce, albo na przyglądaniu się blondynowi podczas lekcji, co skutkowało rozstrojem mojego zdrowia psychicznego. Rose domyślała się co tak naprawdę czuję do przyjaciela, drążyła temat. Zazwyczaj odpowiadałem wymijająco na jej pytania, jednak naciski Krukonki robiły się coraz bardziej zjadliwe... w końcu nie wytrzymałem i powiedziałem jej całą prawdę.
- Długo coś do niego czujesz?- zapytała rudowłosa cała czerwona na twarzy.
- Co najmniej od dwóch miesięcy.- przyznałem zawstydzony.
- Al... ja naprawdę nie chciałbym wtrącać się w wasze sprawy, ale sam przyznaj że nie potrafisz bez niego normalnie funkcjonować.- przerwała.- Musisz mu wyznać prawdę.
- Co?- wstałem roztrzęsiony.- prawdę, ale Rose jak według Ciebie powinienem mu o tym powiedzieć? "Cześć stary, jesteś moim przyjacielem, ale chyba się w Tobie zakochałem?"- zapytałem ironicznie.
- No chociażby.- mruknęła skruszona.
- Rose!- krzyknąłem, dając upust mojemu zażenowaniu.
- Przepraszam, ale nie znam się na tego rodzaju związkach, będziesz musiał sam coś wymyślić... ale strzeż się, ostatnio zaczęło mi się wydawać, że Scorp zaczął i mnie podrywać.- rzekła przestraszona.
- Cudownie.- mruknąłem już cały poczerwieniały na twarzy. Jeszcze nigdy nie byłem taki wściekły, a pikanterii temu dodawał fakt iż ja, oczywiście chciałem się odezwać do niego pierwszy, ale obawiałem się z jego strony kpiny albo odrzucenia. Nie chciałem palnąć żadnego głupstwa, albo przypadkowo powiedzieć o swoich uczuciach.
- Al, naprawdę dobrze Ci radzę, przyznaj się mu w końcu, bo jeszcze popadniesz w jakąś depresję.- ostrzegła mnie krukonka.- A ja Cię z tego wyciągać nie będę.
Przekląłem pod nosem, nie miałem ochoty dłużej rozmawiać z kuzynką. Ona i tak nic z tego nie rozumiała, wybiegłem z pustej klasy zostawiając za sobą bezradną Rose i powędrowałem do pokoju "przychodź-wychodź". Tam znalazłem wszystko czego potrzebowałem- czarną skórzaną kanapę i kilka butelek ognistej. Nie liczyłem tego ile ich naprawdę było, jednakże nie było mi to potrzebne. Rzuciłem się na sofę i z wielką chęcią z resztą, pochłaniałem po kolei każdą butelkę, coraz bardziej się upijając. Skarciłbym się za to, jednakże alkohol dodawał mi odwagi, aby brnąć przed siebie i być przygotowanym na wszelkie przeciwności. Nie myślałem, że ognista może w taki sposób na mnie wpłynąć i dodać mi pewności siebie. Sądziłem bardziej że upojenie się takim rodzajem napoju spowoduje, iż chociaż na chwilę zapomnę o Ślizgonie, a stało się odwrotnie. Każda moja myśl wędrowała ku Scorpiusie, a każde wspomnienie z nim związane sprawiało iż bardziej pragnąłem jego dotyku.
Po jakimś czasie- tzn. po jakiś sześciu butelkach alkoholu, to co chciałem, aby wypłynęło na wierzch... wypłynęło ze wzmocnioną siłą. Podniosłem się na drżących nogach i wybiegłem z pokoju życzeń po drodze gubiąc się kilkakrotnie po całym zamku, ale cóż mogłem rzec... byłem pijany i nawet myliło mi się najzwyklejsze prawo/lewo. Z tego co pamiętałem chyba z trzy razy pomyliłem toaletę damską z męską i po to, aby załatwić swoją sprawę wbiegłem do toalety jęczącej Marty, na co usłyszałem kilka bluzg ze strony ducha dziewczyny, które kompletnie zignorowałem. Byłem jeszcze z dwa razy w klasie z eliksirów, cztery razy w pokoju wspólnym Ślizgonów i różnych dormitoriach chłopców, a na samym końcu przeszukiwałem wszystkie klasy i bibliotekę.
Musiało to naprawdę przekomicznie wyglądać z perspektywy kogoś bacznie obserwującego całe zajście, ale nie przejmowałem się tym, teraz liczył się tylko Scorpius.
W końcu znalazłem go na błoniach, stał oparty o drzewo i przyglądał się jeziorku, które w blasku zachodzącego słońca mieniło się purpurowo- żółtym blaskiem. Uznałem, że to najlepsze miejsce, aby móc wyznać swoje uczucia i w końcu dotknąć zmysłowych i pełnych warg chłopaka.
Jak na skrzydłach ruszyłem w stronę Ślizgona, ale potknąłem o- jak się okazało później- imponującej wielkości kamień. Upadłem na ziemię przy okazji zjadając kilka źdźbeł trawy.
- Al!- krzyknął przerażony Scorp podbiegając do mnie.- Wszystko w porządku?
- Teraz tak, bo jesteś przy mnie.- wypaliłem zdziwiony, że nie plącze mi się język.
Scorpius przyglądał mi się przez chwilę tak, jakby oberwał Drętwotą. Otwierał usta i zamykał, jakby próbując coś powiedzieć, jednak z jego ust wydobywał się jedynie cichy pomruk.
- No co? Nie powiesz, że tego nie podejrzewałeś Kochany.- powiedziałem z zawadiackim uśmiechem wpatrując się w jego srebrne gałki oczne, które przyprawiały mnie o dreszcze.
- Czyli mówisz, że ty...- nie dokończył, ponieważ wiedząc do Scorp miał na myśli, skomentowałem to stwierdzenie, tylko jednym małym "mhmmm".
- Ale od kiedy?- zapytał lekko uśmiechnięty.
- Och, od jakiegoś czasu.- rzuciłem spokojnie.- I zastanawiało mnie to, że ty też coś do mnie czujesz.
Wypowiadając te słowa serce zaczęło mocniej bić w mojej klatce piersiowej i bynajmniej, nie ze stresu tylko na widok zmierzwionych, złocistych włosów, delikatnie opadających na twarz Ślizgona, zniewalającym uśmiechu wyżej wymienionego osobnika i rzędu śnieżnobiałych zębów znajdujących się w jamie ustnej chłopaka.
- Wiesz, że od dawna chciałem usłyszeć od Ciebie coś takiego.- odparł radośnie Malfoy.
Teraz to ja wyszczerzyłem usta w szczerym uśmiechu. Zaszumiało mi w głowie i to nie przez alkohol, który mimo wszystko nadal znajdował się w mojej krwi, tylko przez słowa mojego wybranka. Omamiony reakcją mojego ciała przejechałem koniuszkami palców po policzku chłopaka, a on delikatnie przymknął oczy rozkoszując się moim dotykiem.
- Kocham Cię Scorpiusie.- rzekłem całkowicie szczerze przybliżając moją twarz do twarzy blondyna.
- Ja też Cię kocham Albusie.- wyszeptał mi do ucha.
Zaraz potem nasze wargi przybliżyły się do siebie i połączyły się w łapczywym pocałunku. Do moich nozdrzy dotarł zapach perfum chłopaka, połączony w mieszance wybuchowej wraz z jego śliwkowym szamponem. Od razu przypomniał mi się tajemniczy zapach, który poczułem wąchając przypadkowo Amortencję na trzecim roku. Uśmiechnąłem się podczas przerwy w pocałunku, zdałem sobie sprawę z tego, że moje zauroczenie arystokratycznym Ślizgonem zaczęło się o wiele wcześniej niż chciał tego umysł.
- Rose miała rację.- mruknąłem rozradowany naszym wzajemnym wyznaniem.
- O czym ty mówisz?- zapytał zaciekawiony blondyn, lustrując mnie wzrokiem
- Och nieważne.- jęknąłem i po raz kolejny wpiłem się w malinowe usta arystokraty walcząc przy okazji z jego językiem o dominację. Byłem przeszczęśliwy, wyczułem jak nasze serca zsynchronizowały się w łomotaniu, a wszystko czego pragnąłem i kochałem miałem tutaj, teraz i będzie już tak na zawsze...

15 komentarzy:

  1. (Tak się tą miniaturką podjarałam, że aż chyba mi okres wywołała - bo pojawił się akurat po jej przeczytaniu.)
    Po PIERWSZE: Z GÓRY PRZEPRASZAM TWOJE CZYTELNICZKI ZA TO, ŻE MASZ TAKĄ POJEBANĄ PRZYJACIÓŁKĘ, KTÓRA JĘCZY KAŻDEMU ZNAJOMEMU, KTÓRY PISZE I SIEDZI W FANDOMIE HP (a nie ma takich wielu, zważając na to, że znajomych prawie nie ma): "PROOOSZĘ, NAAAPISZ MI ALBUS/SCORPIUS, NO PROOOSZĘ, PROOOSZĘ, PROOOSZĘ, BO ICH TAK MAŁO PO POLSKU I CIERPIĘ. O, A ZA CHWILĘ MAM URODZINY/SĄ ŚWIĘTA/DZIEŃ CZEKOLADY< WIĘC TEN... NIE, ŻEBY COŚ, ALE TO BYŁBY FAJNY PREZENT).
    Jeju, Weruś, to było takie rozczulające. To było jak miód na moją czarną, emo duszę. Po przeczytaniu aż się zaczęłam sama obejmować (to zawsze następuje po tym jak mnie coś totalnie-gejowo-rozczuli). I szczerzyć jak idiotka (w sumie przez cały czas, kiedy czytałam szczerzyłam się) przez co tata zaczął wywijać palcem ten "młynek" przy skroni, twierdząc, że jestem nienormalna. X'D
    I Rose w Ravenclawie i Fred i Roxie i James, który wcale mnie nie wkurzał i te wszystkie dzieciaki kanonicznych postaci byli takim ślicznym-ślicznym tłem.
    Albus-sierota, wywalający się na glebę, to totalnie mój Albus! I takiego Scorpiusa, jak tutaj też kupuję (spotykała się z loszkami, żeby wzbudzić zazdrość Ala!!!).
    A tak w ogóle, to ja wiem, że Ciebie podświadomie gejostwo kręci (ekhm, Twój sen, ekhm, akurat o tym pairingu, ekhm, masz mi go opowiedzieć).
    Dziękuję za życzenia! Kocham Cię mocno, mocno!
    Pozdrawiam i ściskam mocno, Twoja pojebana przyjaciółka z reala, która ma nadzieję, że nie zostanie za tę miniaturkę zjedzona (i Ty też. X'D)
    Przepraszam za chaos w komentarzu i błędy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dodam tylko, że to jest takie cieplutkie i miłe - jak kakao. <3 (mi wychodzą same smętne teksty (#wewnętrzny_emos_wychodzący_na_wierzch_podczas_pisania), jak o nich piszę (od kilku lat zabierałam się za kilka miniaturek (których nigdy nie kończyłam) i KAŻDA była emo-emo) i zazdroszczę umiejętności wlania ciepełka w tekst. Naucz mnie. :C

      Usuń
    2. Przepraszasz moje czytelniczki, ale miło... ;3
      Wyobrażam sobie jak musiałaś wyglądać, biorąc pod uwagę to, ile ja się nasłuchała o tym parringu ;d
      Starałam się odzwierciedlić Twoje wyobrażenia o "nowym pokoleniu", miałam zbyt mało informacji o Scorpiusie, dlatego zrobiłam lekko po swojemu, dobrze, że to zaakceptowałaś ;)
      Nie zostaniesz zjedzona ;) ale ze mną będzie nieco inaczej (oby nie xd).
      A co to Twojego zarzutu, iż mnie kręci gejostwo to cóż... szczerze wątpię ;) hahahaha ;D

      Usuń
  2. Świetne! W ogóle po raz pierwszy spotkałam się z tym parringiem. Prawie w ogóle nie czytuję opowiadań o nowym pokoleniu, a jak już to unikam tych o Albusie (wolę Jamesa). Zaciekawiłaś mnie. Sama wiesz, że jestem jedną z największych fanek wszystkiego co wychodzi spod Twojego pióra, więc i to mi się spodobało. Chociaż zdecydowanie wolę, żebyś dodała nowy rozdział, bo już nie mogę się doczekać :3
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję! Dodać go jak najszybciej! Jutro będę cały dzień nad nim siedziała ^^
      I dziękuję, za opinię. Jestem przeszczęśliwa, że ta miniaturka spotkała się jednak z pozytywnym odzewem ;3

      Również pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Miniaturka świetna ;) Ja również dopiero teraz spotkałam się z tym paringiem (shipuję Scoriusa z Rose, więc raczej unikam z nim innych połączeń). Ale, hmmm, ta miniaturka miała w sobie to "coś"...
    Fajnie pokazałaś młode pokolenie, szczególnie to, że Al trafił do Slytherinu (Ślizgoni górą!). Nie czytałam jeszcze takiej wersji o dzieciach bohaterów HP.
    Haha, znam osoby, które wręcz błagają o miniaturki o swoim ukochanym paringu :D cóż, może czasem warto ich posłuchać. Przynajmniej czytelnicy dowiadują się o nowych, egzotycznych paringach xD chociaż w sumie wśród moich znajomych to ja mam nadziksze pomysły na pary, ale o nich już może pisać nie będę...
    W każdym razie - popieram takie miniaturki! Oby więcej ;)
    Gorąco pozdrawiam, życzę weny i czekam na rozdział! J. M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie także dziękuję. Szczerze mówiąc bałam się takiego ryzyka. Jednak mam wspaniałe czytelniczki, które dodają mi skrzydeł i akceptują moje decyzje.
      Starałam się dopasować miniaturkę to wyobrażeń mojej przyjaciółki i chyba mi się to udało.
      Oczywiście warto posłuchać czytelniczek i ich pomysłów, mogą się okazać całkiem trafione ;)
      Postaram się! ;d
      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Świetna miniaturka!
    Osobiście pierwszy raz spotkałam się z paringiem Albus/Scorpius, a co dopiero nigdy nie czytałam. Ale twoja miniaturka mi sie bardzo spodobała.
    Ogólnie mi się na pewno wszystko spodoba co napiszesz, bo robisz to po prostu świetnie!
    Mam nadzieję, że co jakiś czas dodasz jakąś miniaturkę odbiegającą od tematu twojego opowiadania, bo na pewno chętnie ją przeczytam!
    No i z niecierpliwością czekam na rozdział!
    Pozdrawiam i weny życzę! ^^
    Andrea Green

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. bardzo się cieszę, że wprowadziłam już trzecią osobę do świata tak napisanego młodego pokolenia ;)
      A co do miniaturek to na pewno coś jeszcze będę dodawać, możliwe że nawet na "zamówienie".
      Dodam jak najszybciej;3
      Również pozdrawiam <3

      Usuń
  5. Wróciłam! Jeeeej! Boże, ciągle mi w głowie siedzi ta bajka "o dziewczynie skaczącej przez czas".
    Musisz się chyba przyzwyczaić do mojej nieobecności (żadna strata xd) i nie będę chyba po raz 100 przepraszać.
    Miniaturka.... eeemmm... byłam w szoku xd Ale bardzo mi się spodobała. Pozatym nie obracam się zbytnio w fandomie HP więc nawet nie wiedziałam, że taki parring istnieje, ale zdarzają się czasem bardziej dziwaczne połączenie, jak np Elsa x Anna ... Ludzie chyba nie mają co robić...
    No ale Miniaturka super, pomysł także świetny, więc należą się podziękowania Twojej przyjaciółce.
    To chyba na wszystko. Weny i fajnego sylwestra :* ( u mnie nowy )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłaś! ;d
      Ja sama byłam w szoku, także nic takiego ;d
      Ohoho, ja słyszałam o połączeniu Harry/Hedwiga, także rozumiem o czym mówisz xd No należą się jej te podziękowania ;d
      Wzajemnie <3 (lecę czytać, muszę ponadrabiać xd)

      Usuń
  6. Czytam Cię od jakiegoś czasu i chciałabym zaprosić na moje dzieła :) Mam nadzieję, że ci się spodoba :D CUDOWNA MINIATURKA! Kocham postać Scorpusa <3
    https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3141765558565539775#pageelements

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://myhogwartmemories.blogspot.com/ Pomyliłam linki :>

      Usuń
    2. Chętnie zajrzę ;)
      Dziękuję!

      Usuń
  7. Czy jestem jedyną osobą spośród komentujących tutaj (poza anonimem), która ten pairing zna? jest to jeden z popularniejszych pairingów slashowych o.O No nic, jako, że pairing lubię, a doskwiera mi brak tekstów o nim w naszym języku to na pewno przeczytam i skomentuję jakoś wieczorem. Przeboleję nawet pierwszoosobową narrację :D
    Do napisania ;)

    Rzan.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Melody